Chude nogi, wątłe ramiona o zbyt ostro zaznaczonych łokciach. Do tego sfatygowane, o dwa rozmiary za duże trampki. Tak wygląda Casey Quinn. Trudno dopatrzeć się w niej wdzięku i delikatnej urody baletnicy. A Casey marzy o tańczeniu.
Jej matka z trudem samotnie utrzymuje dom. Wyjazd do szkoły baletowej w Nowym Jorku wydaje się być pomysłem nie do zrealizowania.
Poruszająca historia dziewczyny z prowincji, szukającej swojego miejsca w wielkim mieście.
O realizowaniu marzeń, przyjaźni, przebaczeniu i wielkiej pasji do tańca…
Szalone życie Elektry, najlepsze ksiązki jakie w życiu czytałam.
Helen Bailey - „Szalone Życie Elektry”
jest drugą serią na jej koncie. Autorka potrafi się świetnie wczuć w umysły
swoich bohaterek. Wie dobrze, jak zachęcić starsze i młodsze dziewczyny do
przeczytania swoich książek.
Elektra ma powoli wszystkiego
dość. Każdy czegoś od niej chce. A to przyjaciółka męczy pytaniami o zachowanie
drugiej przyjaciółki, a to tata robi przesłuchanie córce, na temat uczuciowego
życia mamy i jej „partnera”, Phila. Na szczęście, ojciec zrywa ze swoją połówką,
Flądrowatą Wydrą (Candy), więc to jeden krok dalej w wielkim planie „Tato, Wróć
Do Domu”. Największym problemem okazuje się jednak pozbycie Phila, który zawsze
przymyka oko na komentarze Elektry, o byciu razem jej rodziców. Jednak, nie
tylko w domu Elektra przeżywa „dziwne” sytuacje. W szkole rządzi Wypięty Biust i
jego najlepsza przyjaciółka Kostka Masła. Te dwie dziewczyny, to zwykłe
modnisie, których Elektra wprost nie cierpi. Na jej nieszczęście, Królowa
Lafiryndowatości (Wypięty Biust) kręci z Jagsem – zabójczo przystojnym obiektem
westchnień naszej bohaterki. Jak się potoczą przygody Elektry, co z realizacją
jej planu, co wymyślą jej koleżanki? Nie mogę powiedzieć, przeczytajcie
sami.
Polecam obie książki, są ciekawe i szybko się je czyta! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz